O synku.
Ostatnio trochę marudzi, a nawet trochę bardzo. Doprowadza mnie to do szału. Nie to, że muszę mu poświęcić więcej czasu, ale to, że płacze gdy się mu czegoś nie da lub coś zabierze. Młody już powoli zaczyna co nieco rozumieć.. np ciągnie mnie za rękę do drzwi. Wie, że tam się idzie na zewnątrz. Czasem jak je np lizaka lub paluszki to dzieli się z rodzicami i sprawia mu to radość. Mój kochany 🙂
Problem teraz mam, bo Konradek ma niedobre syropy i krople do nosa. Strasznie nie lubi brać tych leków. Dlatego trochę się z nim namęczę przy dawaniu mu choćby tych syropów. Biedny mój synek. A katar wcale nie mija.
Nie pisałam wam o tym, jak na urodzinowej imprezce Konradka zrobiliśmy taki test, kim będzie w przyszłości, jaką drogą pójdzie. Do wyboru był kieliszek, pieniążek i różaniec – wiadomo co oznaczają te przedmioty. Pewnie jesteście ciekawi co wziął. Zdecydowanym ruchem wziął kieliszek. Następnie pieniążek i praktycznie zaraz zainteresował go też różaniec. Ale wiadomo, że liczy się pierwszy wybór. Co to będzie.. hehe.
***
Zobacz także: Ulica Rybacka| Pomnik Jezusa | Wiadukt Siemianice | | Ulica Jagodowa | Park pod Brzozami | |Kolorowe Przedszkole | | Autobusy
***
Już niedługo… jeszcze jakieś 19, może 20 dni i doczekam się. Można powiedzieć, że odliczanie zaczęło się na dobre. Za niedługo będę mogła odwiedzić ulubione miejsca, będę mogła zabrać Konradka na spacer i pokazać mu gdzie się wychowywałam. I tak mnie cieszy, że tych spacerów będzie więcej.Moje miasto jest nawet duże, więc będzie gdzie iść. Już nie mogę się doczekać.
Herbatkowo
Jeżeli już weszliśmy na temat herbat to muszę się wam przyznać, że ja pracowałam właśnie w takim sklepiku z herbatką i kawą. Prawie rok, bo zwolniłam się jak jechałam za granicę. Teraz trochę żałuję bo pracowało mi się fajnie, tylko nie zarabiałam dużo bo miałam tylko umowę zlecenie. Ale było spoko. Na herbatach więc trochę się znam. I czasem jak widzę, że ludzie słodzą zieloną herbatę to mnie aż skręca. Ale wiem, że niektórzy nie wypiją gorzkiej herbaty.. choć gdyby umieli dobrze zaparzyć nie była by ona taka gorzka.
Ja strasznie lubię herbatę czarną korzenną (cynamon, goździk, anyż) -bardzo rozgrzewa i jest dobra na zimę. Dobra jest tez czerwona pu-erh wiśnia i rum (na odchudzanie). Zielona Yellow river (z płatkami róży i chyba słonecznika).
O herbatach mogła bym pisać i pisać..
Po urodzinkach Konradka dobrze. Jedzenie znikło w mgnieniu oka. Dzieci się bawiły grzecznie, na koniec tylko Konrad już bardzo marudził. Był śpiący bo mało spał w ciągu dnia.
Przygoda dopiero była po imprezie, bo mały przebudził się i strasznie płakał. Tak było kilka razy, ale wreszcie usnął dobrze i spał do rana. Nie obudził się nawet na jedzenie. Ja wiem czemu tak płakał, nosek mu się zatkał, bo biedaczek zaraził się ode mnie i teraz smarka i kaszle. Mój szkrabek biedny : *
Zapracowany dzień.
Od razu na początku chciałam podziękować Dagusi za pomoc przy robieniu sałatek. Bez ciebie to jak bym robiła je cały dzień, bo przy Konradku się spokojnie nie da robić. Dziękuje Kochana :*
Rano przy sałatkach, później do sklepu, a popołudniu sprzątanie i pranie w rękach. Ale dałam radę – tylko ten katar mnie już meczy i nosek otarty.. i boli.
Jutro imprezka. W sumie nie mogę się już doczekać. Jeszcze nie ma rodzinki męża. Jakieś problemy na trasie. Miał już wyjechać z Warszawy… Konradek już spi, więc zobaczą go dopiero rano. A my sobie posiedzimy i zjemy kebaby. Tutaj są pyszne kebaby. Będzie mi ich brakować.
Nie mam ostaniu za bardzo czasu by do was zajrzeć, ale po weekendzie na pewno nadrobię zaległości.
Ps. Kupiłam melisę pomarańczową, ale jeszcze nie piłam. Na razie ciągle herbatka z dużą ilością cytryny i z miodem.
Nerwy przed..
To chyba nerwy przed Konrada imprezka urodzinową. Pogoda tez mnie dobija. I mąż, bo zawsze coś jest nie tak jak bym chciała. Ogólnie wszystko mnie denerwuje, nawet byle błahostka. Aż zła jestem na siebie, że tak wszystko mnie złości.
Po pierwsze od rana musiałam czekać na pana od pralki, bo już ponad 2 tyg jest zepsuta i prania nazbierała się cała góra. Przyjechał po 12 i siedział ponad godz i naprawiał. najgorsze jest to, że nie naprawił. Potem pozbierałam się i chciałam iść do mamy, ale zaczęło lać. Musieliśmy z synkiem poczekać. Ale najgorsze było u mamy, docinki o wyprowadzce, i jakieś pretensje. Czułam się niepotrzebna i tak jakbym im przeszkadzała. Więc wyszłam.
Teraz mam dość i wcale nie ciesze się na te urodziny, a powinnam bo to pierwsza imprezka mojego synka. Jestem zła mamą.. Nie mam dziś humoru, nie miałam wczoraj i nie będę go mieć jutro 🙁 A do tego chora jeszcze bardziej jestem.. z nosa się lepiej, dobrze, że chociaż gardło przechodzi.
Chyba mi trochę ulżyło jak to tu napisałam.
„Czasem po prostu chciałabym Stanąć, złapać oddech i… Wiedzieć, że wszystko tu, Wszystko możliwe jest. Pośród kłopotów, Znaleźć sens…”