z wolna sączą nam się poranki

… z wolna sączą nam się poranki…

Nowy dzień, nowy poranek.. Mały K już w przedszkolu, a ja czekam na przybycie D, obiecałam jej, że załatwię z nią coś na mieście. Dziś mi się chyba tak bardzo nie chce nic robić. Tak mam już od pewnego czasu.. przyznajmy szczerze! Nie tylko dziś. Jeszcze jak widzę szarówkę za oknem.. jednak co dzień wstaję.. mam po co mam dla kogo.

Robię śniadanie, ćwiczę, sprzątam, gotuję i piorę. Wieczory są nudnawe.. ale teraz większy wybór w tv. A jak nie to zawsze jakiś filmik mam w zanadrzu. Dziś na przykład będę piekła pasztet z cukinii.. oto mój dzisiejszy cel :p Oczywiście muszę poćwiczyć obowiązkowo, ale po wypadzie na miasto, nie wiem czy będę miała siłę. Może tylko wypróbuję ćwiczenia, które wczoraj znalazłam w necie. Muszę za to lekko ogarnąć mieszkanie i to mój cel nr 2 :p

W ogóle ostatnio bardzo słabo działa też internet. Tzn działa niby szybko, ale co jakiś czas ma jakieś takie zwiechy, jakby zanikał. A dzisiaj Internet to chyba podstawa, i nie dotyczy to tylko przeglądania stron www, ale także a może przede wszystkim społecznościówek. Jak często przeglądam Facebooka, Instagram, ale czasem wpadam na inne społecznościówki jak Tweeter. Więc, bez sieci jest co najmniej jak bez ręki…

Miłego dnia zatem! 🙂 Z uśmiechem.

***

Zobacz także: Ulica Rybacka| Pomnik Jezusa | Wiadukt Siemianice | projektowanie stron www częstochowa | Ulica Jagodowa | Park pod Brzozami | |Kolorowe Przedszkole | | Autobusy

***

Dlaczego waga pokazuje więcej a nie mniej… 🙁

Postanowiłam się nie poddawać, mimo, że waga pokazuje więcej (ważyłam się w środku dnia, ale różnica jest znaczna).
Albo woda się zatrzymała, albo pokarm w moich jelitach..
Przeważnie jak szłam na dietę to wypróżnienie rano miałam porządne a teraz z tym jest tak na dwa razy.
Chciałam to też zwalić na herbatkę Pu-erh.. na razie zaprzestałam jej picia, bo może ona zatrzymuje mi wodę w organizmie, po za tym piję teraz 1,5-2l wody, a wcześniej piłam mało albo wcale.
Nie wiem co myśleć. Spokoju mi to nie daje!
ALE nie poddam się. Będę ćwiczyć dalej.
Postanowiłam na razie się nie ważyć tylko robić pomiary.

Zobaczymy co z tego wyniknie. Trzymajcie kciuki.

Przyszłość jest taka niepewna..

Wczoraj siedząc tak na słońcu pomyślałam „Tu i teraz, niech tak zostanie”, czułam się wyjątkowo. Dziś rano jednak nie mam już tak dobrego humoru. Dziś przytłaczają mnie myśli, które raz na jakiś czas dają o sobie znać.

Mieszkanie, wynajmujemy.. umowa do grudnia i nie wiadomo co dalej. Niby właścicielka jest za granicą i tez nie wiadomo czy szybko wróci. Łukasz wraca za 3 tygodnie (prawdopodobnie) i też nie wiadomo co dalej. Coś sobie załatwia w swoim mieście, a to jest 200km stąd. Ale lepiej jak ma przyjeżdżać na weekend niż raz na jakieś 2 miesiące.

A może my się tam do niego przeprowadzimy.. kiedyś. Może ja tam znajdę pracę. Może moglibyśmy się starać tam o mieszkanie.. Tylko to daje mi nadzieję, lecz są inne kwestie, które mnie powstrzymują.. Tam jest rodzina Łukasza, nie moja.. tam nie mam znajomych, a mały dopiero co zaczął chodzić do przedszkola. Tam nie wiadomo czy w środku roku się załatwi przedszkola, a poza tym taka zmiana..stres dla małego.

Czemu ja zawsze sobie wynajduje problemy i powodu do zadręczania się… chciałabym, by było łatwiej, bez stresu. Ale ja jestem problemową osobą. Nawet teraz ciężko mi znaleźć pracę. Strach przed nową pracą mnie blokuje, a może trochę liczę, że praca spadnie mi z nieba.. hahaha śmieszne! Jestem okropna, nie powinnam tak myśleć. Powinnam działać, roznosić CV, a w każdej pracy znajduję jakieś minusy. A bo to na taśmie (na produkcji), a bo to w supermarkecie, albo że tam dręczą i męczą psychicznie i fizycznie. Nie mówię, że nie ma pracy dla mnie, bo na pewno jest. Już mam taką ilość zatrudnień w cv i nie mówię, że w każdej pracy się źle czułam.

Kiedyś rozwinę ten temat, gdzie chciałabym pracować.